8 dzień.

Wypoczęci, po śniadaniu ruszamy. Dziś przed nami daleka droga. Dziś idę tylko z Jarkiem. Lekko mży. Pierwsze dwa kilometry asfaltem, po czym między zabudowaniami ostro w górę. Przestaje padać. Po drodze spotykamy Piotrka, który zmierza w przeciwnym kierunku. Lasem (90%), łąkami docieramy na Grzywacką Górę (527 m) widoki zapierają dech. Schodzimy do Kąt.

Krótka przerwa na obiad pod sklepem i ruszamy dalej.

Pogoda coraz lepsza. Wchodzimy w Park Magurski. Najpierw musimy zmierzyć się z Kamieniem (684 m), daje nam w kość. Potem Ostrysz (567 m) i spotkanie z miejscowymi drwalami, którzy dzielą się z nami wodą. Po 9 godzinach docieramy na szczyt Magury Wątkowskiej (812 m).

Jesteśmy zmęczeni, kończy nam się woda. Do schroniska jeszcze 1 h. Oznakowanie na tym odcinku fatalne. Docieramy do schroniska po godzinie szukając szlaku na polanie dość intensywnie zarastanej przez młodzik. Spałem już w wielu schroniskach, ale to schronisko zatrzymało się w epoce średniowiecza. Brudno, warunki sanitarne pod psem, gospodarz „gburowaty” - z filozofią, że jego klient indywidualny nie interesuje. To, co tam robi od tylu lat? Obiekt do kapitalnego remontu. 

Wykończeni dzisiejszą wędrówką i późną porą powoduje, że zostajemy tu na noc. Dziś ma dotrzeć jeszcze Edward. Dociera o pierwszej w nocy. 

MAY SZLAK BESKIDZKI A

STREFA TURYSTY A

GSB

FUNDACJA A