kafelki-gsb 02

kafelki-gsb 04

kafelki-gsb 06

kafelki-gsb 08

gsb2020 1

Z WIZYTĄ W STOWARZYSZENIU KULEJĄCYCH ANIOŁÓW

 

Witam!

Nazywam się Asia i jestem pracownikiem firmy Garden Pless Sp. z o.o., która jest pomysłodawcą i organizatorem „Wędrówki GSB 2013 & Dom Kulejących Aniołów” oraz wielu przyszłych akcji charytatywnych wspierających zbiórkę funduszy na dokończenie budowy nowego Domu Kulejących Aniołów w Piasku.

Na początku mojej pracy traktowałam wszystko jako obowiązek i wyzwanie. Dzisiaj obowiązki stały się przyjemnością i przynoszą mi dużo radości i satysfakcji gdyż dzięki mojej pracy konto Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym Koło w Pszczynie zwiększa się choćby o 1zł. Swoją pracę porównuje do filmu „Podaj dalej” (reż. Mimi Leder), opowiadający historie pewnego chłopca, który na zadanie domowe tworzy projekt, którego celem jest niesienie pomocy. Rozpoczyna się od trzech osób, z których każda pomaga trzem innym uruchamiając łańcuszek szczęścia. Mam nadzieje, że także mi uda się uruchomić taki łańcuszek szczęścia. Praca daje mi poczucie, że robie coś dobrego i wierze, że to dobro do mnie wróci z podwójną siłą.

Początki pomocy Kulejącym Aniołom były bardzo trudne. Pierwszą akcję, jaką była „Wędrówka GSB 2013 & Dom Kulejących Aniołów” trzeba było nagłośnić, żeby mówiło się o niej dużo i wszędzie, żeby znalazło się jak najwięcej sponsorów i darczyńców. Wiele wysłanych e-maili oraz wykonanych telefonów, które często przynosiły odmowę w wsparciu Nas. Nie poddawaliśmy się – no i udało się. Wyprawę rozgłośniliśmy dzięki „małej kolorowej stopie”, która jest logiem naszych akcji rozpoznawana jest wszędzie od Bieszczad aż po morze.

W czwartek 21 listopada 2013 r. miałam przyjemność odwiedzić obecny budynek Polskiego Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym Kolo w Pszczynie. Zostałam gorąco przyjęta przez Panią Krystynę – Prezes Stowarzyszenia. Pani Krysia oprowadziła mnie po salach w których przebywają podopieczni. Patrząc na te małe sale (20m2) doznałam lekkiego szoku - przecież niektórzy z nas mają większe salony w swoich domach, a tak czasami są dla nas za małe. W każdej sali jest od 5 do 7 niepełnosprawnych podopiecznych, a nawet jest grupa dzieci najstarszych, których w takim małym pomieszczeniu jest 12. Niepełnosprawność tych dzieci jest różna – niektórzy potrzebują całościowej opieki od karmienia aż po przebieranie pampersów. Każdą grupą opiekuje się trzech pracowników Stowarzyszenia, którzy nie tylko wypełniają swoje obowiązki celująco lecz w pełni oddają swoje serca.

Wchodząc do pierwszej sali zostałam przywitana przez cudownego chłopca, który podał mi swoją małą rączkę i szeroko się do mnie uśmiechnął. Gdy weszłam do sali chłopiec zamknął za mną drzwi, na których były przyklejone cyfry, chwycił za rękę i pokazał jak umie liczyć od 1 do 10. W głowie pierwsze myśli „przecież to tylko wyliczanie 1, 2, 3,....,10, a dla tego chłopca to taka wielka radość, że potrafi liczyć. Radość której nie da się opisać zwykłymi słowami. W tej sali są różnego stopnia upośledzenia dzieci, z którymi można porozmawiać i nauczyć ich różnych rzeczy.

W kolejnej sali, w bardzo małej sali znajdują się podopieczni z głębokim upośledzeniem – dzieci leżące, które trzeba karmić i prowadzić szczególną opiekę psychologiczną, logopedyczną a zwłaszcza fizykoterapeutyczną aby choć trochę poprawić ich funkcjonowanie w Naszym świecie. Wszyscy podopieczni maja swój świat - kolorowy, bez złych ludzi. Świat szczęśliwy trudny do zrozumienia przez pełnosprawne osoby nie mające codziennego kontaktu z niepełnosprawnością.

Odwiedziłam jeszcze trzy inne zarówno tak samo malutkie sale jak poprzednie w których nie było podopiecznych, którzy zostali odwiezieni busem do domu. W jednej z tych sal są dzieci najmłodsze, które nie widzą lub nie słyszą i kontakt z takimi dziećmi jest bardzo trudny.

W ostatniej sali (w której jest najwięcej podopiecznych bo aż 12) czekało na wyjazd do domu dwóch chłopców. Jeden z nich marzy o perkusji, gdy tylko Pani Krysia powiedziała, że stara się znaleźć mu tą perkusję poskoczył i z całego serca przytulił ją. Więc jeśli ktoś może pomóc przy spełnieniu marzenia wspaniałego chłopca proszę o kontakt ze Stowarzyszeniem. Jest to grupa podopiecznych, którą opiekunowie starają się nauczyć obowiązków oraz częściowo samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie. W tej malutkiej sali robi się przetwory, pyszne dżemy, ciasta i inne smakołyki. Podopieczni chętnie uczą się śpiewać i tańczyć, często występują na festynach i innych imprezach, biorą udział w konkursach.

Do dyspozycji podopiecznych jest tylko jedna toaleta i jedna łazienka ze specjalistycznym sprzętem do kąpieli bardzo upośledzonych fizycznie dzieci. Korytarze są tak wąskie, że nie jest możliwe żeby dwa wózki inwalidzkie mogły się minąć, a wózki widać tam wszędzie.

Po zobaczeniu tak małych pomieszczeń dla tylu potrzebujących musimy jak najszybciej nazbierać jeszcze dużo pieniędzy, aby marzenia o przeniesieniu ośrodka do nowego wybudowanego domu w Piasku stały się w 2014 roku faktem a nie tylko pragnieniem.

W tym samym dniu zobaczyłam nowo wybudowany dom dla podopiecznych w Piasku. Na pierwszy rzut oka dom jest piękny i duży. Prace powoli toczą się swoim torem. Zostały wykonane już instalacje i ogrzewanie, czekamy tylko na podłączenie pieca do centralnego ogrzewania. Nawet winda będzie już niedługo zamontowana. Podopieczni będą mogli zwiedzić piętro budynku, gdyż jeszcze nie mieli okazji ani możliwości zobaczenia co na piętrze się dzieje i co tak naprawdę tam się będzie znajdować. Budynek będzie posiadał bardzo dużą świetlicę w której będą mogli się spotykać wszyscy podopieczni w jednym czasie. Będzie także sala komputerowa, pomieszczenie do pracy w glinie, która w pewien sposób jest fizykoterapią. Duża kuchnia aby niepełnosprawni mogli gotować i zapełniać spiżarnie swoimi zaprawami. Będą pokoje dla dzieci bardzo mocno upośledzonych w których będą łazienki. W jednym z pomieszczeń znajdować będzie się wanna z hydromasażem oraz pokój do fizykoterapii. Przede wszystkim korytarze są tak szerokie, że podopieczni będą mogli robić nawet wyścigi na swoich „odrzutowcach”. Z każdej sali będzie można wyjść na ogród – duży ogród z wieloma pięknymi kwiatami i drzewami. Na pewno musi się znajdować ogródek warzywny. Podopieczni marzą o koniu, kozie, kurkach i innych zwierzętach. A przede wszystkim plac zabaw z huśtawkami i piaskownicą.

Dom Kulejących Aniołów nie będzie tylko otwarty dla dzieci od 8.00 do 16.00 lecz będzie to dom, w którym niepełnosprawni, którzy nie mają już nikogo na tym świecie będą mogli mieszkać i czuć się bezpiecznie, że ktoś się nimi zajmie nawet w środku nocy gdy zabraknie ich najbliższych. Z taką myślą rodzice podopiecznych zaczęli walczyć o budowę takiego wspaniałego miejsca, gdzie dzieci będą mogły czuć się jak we własnym domu.

Przez całe życie spotykając na swojej drodze osobę niepełnosprawną mówiłam do siebie „ jak dobrze że mnie ten problem nie dotyczy – ja jestem zdrowa i moje dzieci też’. Myśląc tak grubo się myliłam, może teraz jest wszystko dobrze i takie miejsce nie jest mi potrzebne, ale nie wiem co będzie kiedyś, czy przypadkiem taki dom nie przyda się moim wnukom lub następnym pokoleniom. Więc jeśli myślisz podobnie wesprzyj Stowarzyszenie choćby 1zł, a grosz do grosza nazbieramy pieniądze na wykończenie tego budynku. Potrzeby są ogromne, każdy kto buduje dom lub go tylko remontuje wie jak duży to jest koszt. Trzeba zakupić przecież sanitaria, kolorowe farby aby pomalować ściany w każdym pomieszczeniu. Potrzebne są kafelki do łazienek i nie tylko. Specjalistyczne łóżka dla ciężko upośledzonych oraz meble do pokoi i sprzęt do kuchni.

Żegnając się z Panią Krysią otrzymałam pięknego ręcznie robionego anioła na szczęście i mam nadzieje, że to szczęście zagości w moim domu. Jeżeli także potrzebujecie odrobinę szczęścia zachęcam do zakupu takich aniołów i innych prac plastycznych. Zapraszam na kiermasze świąteczne Stowarzyszenia.

Pozdrawiam

Asia K.

MAY SZLAK BESKIDZKI A

STREFA TURYSTY A

GSB

FUNDACJA A