Aleksander Doba zdobył tytuł Podróżnika Roku 2015 National Geographic!

68-letni emerytowany inżynier z Polic przepłynął samotnie najszerszy odcinek Atlantyku pomiędzy wybrzeżami Europy i Ameryki Północnej. W ciągu 167 dni pokonał ponad 12 tysięcy kilometrów. A w środę okazało się, że wygrał głosowanie internautów z całego świata.

Tegoroczny plebiscyt cieszył się szczególną popularnością, co odzwierciedla rekordowa liczba głosów, zwłaszcza w zestawieniu z ubiegłorocznym wynikiem wynoszącym 75 tys. kliknięć. W tym roku było ich ponad pół miliona.

Aleksander Doba był jednym z 10 kandydatów, których dokonania 2014 roku uznane zostały przez National Geographic za wyjątkowo istotne dla świata podróżników i eksploratorów, w tym jednym z trzech w tej grupie reprezentantów Europy, obok szwajcarskiego alpinisty Ueliego Stecka i brytyjskiego pływaka Lewisa Pugha.

Doba jedynym jak dotąd Polakiem, który w dziesięcioletniej tradycji konkursu został nominowany do tego prestiżowego wyróżnienia. I za pierwszym podejściem konkurs wygrał !!!!

 

z15517757QAleksander-Doba  z15930828QAleksander-Doba-po-przeplynieciu-Atlantyku   z17393057QAleksander-Doba-w-Trojkacie-Bermudzkim
DOBA1  DOBA2  DOBA3 
 DOBA4  DOBA5  DOBA6

Łukasz Supergan- podróże, góry, fotografia. Samotnie i na lekko.

 

f prof"Wszyscy marzymy, lecz nie tak samo. Ci, co śnią nocą w najgłębszych zakamarkach umysłu – łudzą się, by odkryć próżność swych snów; Ci natomiast, co za dnia marzą, to ludzie niebezpieczni, ponieważ mogą – oczy mając otwarte – wprowadzić swoje marzenia w czyn."                               (T. F. Lawrence „Siedem filarów mądrości”)

Pisanie o sobie to dla mnie jedna z trudniejszych rzeczy. Jakie informacje umieścić w rubryce „kim jestem” by nie były zbyt napuszone i nie stały się tylko suchą listą wydarzeń?

Czy jestem podróżnikiem? Po trzech latach w drodze przez Europę i Azję oraz kilku wyprawach górskich, mógłbym się za takiego uważać. Jednak podróżnik to człowiek, który w drodze szuka odpowiedzi na najważniejsze pytania. Podróżowanie oznacza też dla mnie „jechanie po bandzie”, przekraczanie własnych ograniczeń. Jeśli o mnie chodzi jestem na początku tej drogi.

Czy jestem fotografem? Podróżując z aparatem staram się opisywać świat za pomocą obrazów. Za fotografów uważam jednak kilkunastu ludzi, których zdjęcia zmieniły (i cały czas zmieniają) mój sposób patrzenia na świat.

Czy jestem alpinistą? Pewnie byłbym nim, gdybym solidniej trenował ciało i pracował nad duchem. Może jeszcze się uda.

Moja przygoda z górami zaczęła się ponad 20 lat temu. Od tamtej pory przemierzam, zazwyczaj samotnie, pasma Karpat polskich, ukraińskich i słowackich. Momentem, który do dziś uważam za przełomowy, była samotna wyprawa Łukiem Karpat. W trakcie 93 dni wędrówki, przeszedłem 2200 kilometrów przez terytoria Rumunii, Ukrainy, Polski, Czech i Słowacji. Było to pierwsze w historii samotne przejście tego łańcucha, wykonane „jednym skokiem”. Patrząc na nie z perspektywy lat, wciąż doceniam to, czego nauczyły mnie góry w tym krótkim, niezwykle intensywnym czasie. Od kwestii związanych z wyborem właściwego sprzętu i nawigacją, po zajrzenie do wnętrza, zmierzenie się ze zmęczeniem, lękiem i frustracją. Wróciłem z tej wyprawy poznając lepiej siebie i odrobinę lepiej rozumiejąc góry. Obiecywałem sobie i innym nigdy więcej nie wyruszać z domu na tak długo, ale słowa nie udało mi się dotrzymać.

Kilka kolejnych sezonów spędziłem wspinając się w Tatrach Polskich i Słowackich. Latem 2009 roku znalazłem się w Alpach, po raz kolejny samotnie. W czasie 28 dni wszedłem wtedy na wierzchołki 13 alpejskich czterotysięczników, m. in. trawersując masyw Mont Blanc.

Oprócz planów wybitnie górskich, przez lata kiełkowało w mojej głowie marzenie o długiej podróży. Zaczęło się od nieśmiałego pomysłu na przejechanie Jedwabnego Szlaku. Z czasem plan ten rósł, by ostatecznie przybrać postać dwuletniej włóczęgi przez 24 kraje Azji i Europy. Jesienią 2010 roku wyruszyliśmy, wspólnie z Olą Nikiel, w podróż dokoła największego kontynentu Ziemi. Spędziliśmy w niej razem półtora roku, jadąc przez Bliski Wschód, Irak, Iran, Pakistan, Indie, Nepal, Azję Południowo-Wschodnią, Chiny oraz Syberię. Kolejnych 6 miesięcy spędziłem samotnie w republikach Azji Centralnej, skupiając się na trekingach w górach Tien Szanu oraz Pamirze. Owocem tej podróży jest blog „Droga do Shangri-la” jaki wspólnie prowadziliśmy.

Rok później przemierzyłem pieszo Stary Kontynent, wędrując z Warszawy do hiszpańskiego Santiago de Compostela oraz powtarzając przejście Łańcucha Karpat, w ciągu 6 miesięcy pokonując pieszo dystans około 6000 km.

Oprócz gór i podróży są jeszcze zdjęcia. Niektóre stały się ilustracją do tekstów, jakie popełniłem dla portali i czasopism. Czasem za pieniądze, ale zawsze dla przyjemności ich tworzenia. Swoje fotografie prezentowałem na wystawach o tematyce górskiej i przyrodniczej. Gościły one także na festiwalach i w klubach podróżniczych w całej Polsce.
..

Łukasz Superan

 

www.lukaszsupergan.com

 105 113   116
 119  127  129
 130  170  161
 156  151  139

WEEKENDOWE WARSZTATY BĘBNIARSKIE "KLICK&DRUM"

 10606277 782768988451227 6477388872024046728 n

UWOLNIJ DRZEMIĄCE W TOBIE POKŁADY KREATYWNOŚCI!
DOŚWIADCZ ENERGII I MOCY KTÓRĄ MOŻE DAĆ RYTM!
DOŚWIADCZ TEGO CO DAJE WSPÓLNA GRA NA BĘBNACH
NABIERZ INSPIRACJI I SIŁ DO DZIAŁANIA!

 


Warsztaty przeznaczone są dla osób zupełnie początkujących lub z krótkim stażem gry na bębnach chcące odświeżyć nabyte umiejętności.

Podczas zajęć uczestnicy poznają techniki gry na kongach /też technika gry na djembe/, poznanie ćwiczeń i nauczenie kilku konkretnych rytmów afrykańskich i latynoskich, poznanie zasad tworzenia rytmów w kręgu bębnów, wstęp do improwizacji.

ORGANIZATORZY ZAPEWNIAJĄ WSZYSTKIM UCZESTNIKOM BĘBNY.

Kilka słów o prowadzącym: Kazimierz Klicki jest psychologiem, muzykiem i muzykoterapeutą. Od wielu lat prowadzi warsztaty rytmiczne i zajęcia z wykorzystaniem instrumentów perkusyjnych. Współpracował z zespołami Varsovia Manta, Jejante, Asunta. Współtworzył muzykę do spektakli granych przez Teatr Adekwatny, Teatr Rozmaitości, teatry studenckie. Gry na bębnach uczył się między innymi u Davida Saucedo Valle /Meksyk/ oraz u Hope’a Ngwa /Kamerun/. W 1999 roku założył szkołę KLICK&DRUM. http://www.klick.com.pl/

Program warsztatów:

PIĄTEK 28.11.2014
12:00 - 19:00 - Przyjazd uczestników
19: 00 - 20:00 - Czas na kolację
20:30 - Filmowy wieczór dla chętnych (film niespodzianka związany z tematyką warsztatów)

SOBOTA 29.11.2014
08:00 - 9.30 - Śniadanie
10.00 -11.30 - Warsztaty cz. 1
11:30 - 12:30 - Przerwa
12.30 - 14.30 - Warsztaty cz. 2
14:00 - 15:30 - Obiad
16.00 - 17.30 - Warsztaty cz. 3
17.30 - 19.30 - Czas wolny - Kolacja
20:00 - … - … - Finał - podsumowanie warsztatów i drum circle - granie w kręgu, ognisko lub grill (zależne od pogody)

Niedziela 30.11.2014
Program według indywidualnych predyspozycji

Sprawy organizacyjne:

Termin: 28-30 listopada 2014
Koszt: 250 zł (w cenie nocleg)
WYŻYWIENIE WE WŁASNYM ZAKRESIE (istniej możliwość zamawiania posiłków)

LICZBA UCZESTNIKÓW OGRANICZONA!

Zapisy i informacje:

Tel: 502 458 518
Email: wierchomla@wstronenatury.pl

GŁÓWNY SZLAK BESKIDZKI -ballada o drodze cz.1 ...

„…Przejście całego Głównego Szlaku Beskidzkiego, od Wołosatego w Bieszczadach do Ustronia w Beskidzie Śląskim, to pomysł Igiełki. Taki projekt rozpoczynający nowe studenckie życie. Do przejścia ok. 500 km. Niestety, wśród swoich rówieśników nie znalazła Igiełka chętnych na taką wyprawę.

Za to ja zgłosiłam się na ochotnika. Co prawda nie wierzyłam, że uda mi się przejść całą trasę. Bieszczady, Beskid Niski, max Gorce… Dla mnie miała to być przede wszystkim wspaniała przygoda, 3 tygodnie bezwzględnej wolności i poznawania ciekawych ludzi. Ballada o drodze. Bez planowania, pośpiechu, wszelakich nakazów i zakazów. Wiedziałam, że z Igiełką nie będę się nudzić. Zawsze miała głowę pełną zwariowanych pomysłów. Teraz już nikt nas nie powstrzyma przed ich realizacją. Trzy tygodnie bez telewizji, informacji o polityce, rozmów o gotowaniu, remontowaniu mieszkania, karierze, pieniądzach, bezrobociu i zwolnieniach grupowych.

Zaczęłyśmy oczywiście od falstartu. Na stronie PKS znalazłam idealny autobus, który z Katowic miał nas zawieźć prosto do Wołosatego. Miał, ale… został zlikwidowany ponoć dwa miesiące wcześniej. Pojechałyśmy więc do Rzeszowa i to był błąd. Teraz już wiem, że to właśnie Kraków ma najlepsze połączenia ze wszystkimi miastami w Polsce. Z Rzeszowa znalazłyśmy tylko połączenie do Sanoka i dopiero stąd do Ustrzyk Górnych. W Sanoku tak się zagadałyśmy na przystanku z poznanym tam sanoczaninem, że zamiast pojechać małą pętlą bieszczadzką wsiadłyśmy do autobusu jadącego przez Komańczę i Cisną. W Ustrzykach odnalazłyśmy schronisko „Kremenaros”, które wyglądem przypominało baraczek hipisów i zaokrętowałyśmy się w 7-osobowej sali. Zostały już tylko miejsca na piętrach łóżek. W dodatku nie było drabinki ani bocznych ograniczników. Byłam pewna, że nocna wyprawa do toalety prędko zakończy tą wyprawę i moje życie…”

WIĘCEJ ZNAJDZIESZ NA :

http://www.eksploratorzy.com.pl/viewtopic.php?f=304&t=23515&view=previous

 1 2   3
 4  5  6
7  8  9 
10  11  12 
13  14   14
15  16  17 
18  19  20 
21  23  24 
 25 26  27 
28  29   30

MAY SZLAK BESKIDZKI A

STREFA TURYSTY A

GSB

FUNDACJA A